Takie małe co nieco, w związku z tzw. pojęciem literatura pszczelarska i nie chodzi tylko o polską literaturę.
Prof. Leciejewski w Pszczelarzu praktycznym z 1921 r. Pisze:
“Największym nieprzyjacielem pszczół jest sam pszczelarz, który nie znając natury pszczół i nie pouczywszy się od doświadczonego pszczelarza lub z książek, prowadzi źle swe pszczoły, przez co ginie wiele pni. Skarży się, że mu się pszczoły nie wiodą, ale nie chce przyznać, że sam swoim nieuctwem niszczy pszczoły. Staraj się więc pouczyć z książek i pism pszczelarskich i przez uczonych i doświadczonych pszczelarzy, a wtenczas będziesz dobrze prowadził pasiekę i pszczoły będą ci się wiodły.”
Jakże to aktualne i ponadczasowe. Po wydaniu “Łatwego pszczelarstwa” dr G. Liebiga, w sieci można spotkać takie teksty (cytaty z forum Ambrozja):
Jestem świeżo po jego lekturze “Łatwe pszczelarstwo”. I powiem tak, niektóre elementy jego gospodarki pasiecznej wywracają do góry nogami naszą dotychczasową wiedzę o postępowaniu z pszczołami.
oraz
Możemy jedynie obserwować i przeciwstawiać się bezmyślności człowieka, mającego zgubny wpływ na te owady. ” Ratujemy pszczoły ” zatruwając jej zewnętrzne środowisko ciężką chemią, a nawet wprowadzając ją do ula z przekonaniem, że pszczołom ani nam to nie zaszkodzi. Dr Liebig nie jest żadną “świętościom” / czyta: świętością /, ani fanatykiem. To człowiek, który wybrał alternatywny sposób od ciężkich trucizn stosowanych w pszczelarstwie. Po licznych badaniach nad kwasami stał się ich propagatorem. Tu też wiemy wszystko o ich działaniu, szkodliwościach dla pszczół i organizm ludzki. Był tu kiedyś na naszym forum Klemens, który tłumaczył nam wszystkie opracowania naukowe dotyczące stosowania kwasów z uwzględnieniem prac Dr Liebiga. Ten sposób leczenia jest ze wszech miar zasadny pod warunkiem, że mamy na ten temat wystarczającą wiedzę. Szkoda, że przez głupie wpisy niektórych ” kolegów” musiał się wynieść / jak inni mądrzy ludzie / z tego forum.

W czym problem?
Jest takie powiedzenie: “do byka nie podchodź z przodu, do konia nie podchodź z tyłu, a do idioty nie podchodź w ogóle”. Pszczelarz niedouczony, myślę, iż to trzeba powiedzieć, to bardzo często ignorant. Ignorant nie jest słowem obraźliwym!
Niektórzy uważają, iż ignorant to cham. Nic bardziej mylnego. Wg słownika Ignorantem nazywamy osobę, która nie ma podstawowej lub nawet żadnej wiedzy w jakiejś dziedzinie. Szkodzi pszczołom. Sami w sieci dają o sobie świadectwo. Niekiedy, aż przykro to czytać, marnie to wygląda … Spróbuj z takim dyskutować, który nie ma wiedzy i jest agresywny: najpierw próbuje cię sprowadzić do swojego poziomu, aby potem pokonać doświadczeniem. Z niektórymi po prostu się nie dyskutuje. Są tacy, co się chwalą, że nie przeczytali żadnej książki, a uchodzą za guru …
Od czasu do czasu przeglądam, co w Polsce piszą na forach pszczelarskich. Na konkretne tematy pszczelarskie jest tam niewiele, pogawędki. Tak jak wyżej się wypowiedział jeden pszczelarz, co zacytowałem i jeszcze raz powtórzę „Jestem świeżo po jego lekturze “Łatwe pszczelarstwo”. I powiem tak, niektóre elementy jego gospodarki pasiecznej wywracają do góry nogami naszą dotychczasową wiedzę o postępowaniu z pszczołami”.
Dlaczego powtórzyłem, bo tak to jest Panowie, możecie wstawiać jak ten na Polance, różne pozycje poradników pszczelarskich, wychwalać, jaka to cenna polska literatura pszczelarska w tym przywoływać starocie, się nimi zachwycać? (to mniej więcej tak, jak zachwyt nad starymi samochodami …) Tylko że w zestawieniu z tym, co serwuje „Łatwe pszczelarstwo” dr G. Liebiga, jest to nie do pogodzenia, wtedy ta literatura pszczelarska jest mało przydatna. Oj, a ta polska literatura pszczelarska, jakie budzi emocje. I co z tego, że literatura pszczelarska jest pokaźna, gdy ten, co ją wychwala, za nic w świecie nie potrafi wskazać co tam w niej cennego, aby pszczelarz mógł skorzystać. Żenujące? Przecież co roku giną pszczoły, najlepiej szukać przyczyny w zatrutym środowisku, w środkach ochrony roślin i wielu innych. Rodziny pszczele giną zimą! Jaki to wpływ środowiska? Tymczasem, nie dociera, gdy coś idzie nie tak, winny jest zawsze ten, co stoi za ulem! Nie chce być inaczej. Jeżeli chodzi o literaturę pszczelarską, mamy takie czasy, iż każdy, który ma kasę, może sobie książkę napisać, poszukać drukarnię i wydać. Tylko po co wracać do ery kamienia łupanego, jak w przypadku barci wieszanych na drzewach?
Wybory pszczelarza.
Człowiek jest istotą wolną, posiada wolną wolę i może wybierać. Zatem co wybierze to i będzie miał. „I to z całym bogactwem inwentarza”. Słynne powiedzenie „ul dadanta, będzie raj dla pszczół a piekło dla pszczelarza”
Powyżej wstawiłem kapitalny mem z osłem, który obrazuje, jak oceniają ludzie … Można utożsamić też z pszczelarzami – ilu pszczelarzy tyle ”mądrości”. Co u jednego jest zaletą, to u drugiego jest postrzegane za wadę i na odwrót. Najsmutniejsze jest to, iż gdy dzielisz się wiedzą i to za darmo, adwersarze przy braku argumentów, odpowiadają ci chamstwem.
Literatura pszczelarska pomocna (oczywiście nie ta Polska, tam niestety tego nie znajdziesz), jak wygląda ten raj dla pszczół i piekło dla pszczelarza, można uczciwie porównać typy uli. Argumenty są rzeczowe!
A ile w sieci jest porównań ula dadanta z innymi ulami? A jakie są zastosowane kryteria? Proszę poszukać? Czy znajdziecie argumenty podnoszone w moim porównaniu?